W nocy była burza, czyli od rana nie ma prądu.
Ukrainiec pracujący u sąsiada przybiegł do sąsiadki z niusem, że w skrzynkę elektryczną uderzył piorun.
Ale niepotrzebnie biegł, bo jak się okazało czujna sąsiadka widziała i piorun, i ogień, i pochylające się drzewa. Wszystko działo się o wpół do pierwszej.
A od naprawiających elektryków dowiedziałem się, że to ślimaki, niczym pioruny, wtargnęły do skrzynki i było zwarcie.
W słonecznej Kalifornii powstał film o psie Piorunie, a w deszczowym Żółwinie plotka o ślimaku (też Piorunie).